Niedaleko wcześniej opisywanej kamienicy rodziny Druhm znajdują się dwie nieduże kamienice numer 8 i 10, połączone od dawna jednym wejściem. Nie znamy dokładnej daty powstania budynków, ale stały tam już w 1905 roku, co widać na jednej z najstarszych pocztówek z naszego miasta.
Kamienice były przebudowywane po wielokroć, także przez Niemców, dlatego niełatwo rozpoznać na zachowanym zdjęciu, że rodzina doktora Heidenfelda wychyla się z okna mieszkania pod numerem 10. Elewacja zdobiona płytami, wejście obecnie nieistniejące i tylko charakterystyczne okienka u góry podpowiadają, że to ten sam adres. Georg Martin prowadził pod tym adresem praktykę lekarską i ambulatorium, a jego żona Stefanie zajmowała się domem, wychowując dwie piękne córki - Hortense i Beate. Po wielu represjach, przeczuwając wojnę, Heidenfeldowie zdążyli jeszcze wysłać do Wielkiej Brytanii starszą córkę Hortense, która jako jedyna przeżyła Holokaust. Georg Martin, Stefanie i Beate Heidenfeld 4 marca 1943 r. zostali deportowani do obozu zagłady Auschwitz i tam zamordowani.
Gabinet i ambulatorium działały prawdopodobnie nadal- prowadzone przez niemieckiego doktora Tietze. Po wojnie kamienice pełniły funkcję mieszkalną, ale nowi mieszkańcy znajdowali wciąż ślady przeszłości - jak wspomina pani Wiesława Zubel, prowadząca tam od 20 lat zakład krawiecki, rodzice i dziadkowie wspominali urządzenia medyczne w dużej sali na parterze (tam, gdzie obecnie jest zakład), piwnicę pełną gipsowych łupek, jakby prosto zdjętych z połamanych kończyn czy szpitalną pralnię w piwnicy. Pralni zresztą mieszkańcy używali jeszcze wiele lat po wojnie. Dziękujemy Sebastian Kotlarz za informacje i zdjęcia rodziny Heidenfeld Pozostałe zdjęcia: zasoby własne RIP, Polska org.